R8 Basket AZS Politechnika Kraków – WKS Śląsk Wrocław

R8 Basket AZS Politechnika Kraków 93 - 75 WKS Śląsk Wrocław
21 Mar 2018 - 19:00Hala AWF im. Bronisława Czecha, Kraków, Al. Jana Pawła II 78

Po serii sześciu kolejnych wygranych Wojskowi mieli nadzieje na przedłużenie świetnej passy i zwycięstwo z R8 Basket AZS Politechniką w Krakowie. Podopieczni Radosława Hyżego odrobili w tym spotkaniu 18 punktów straty, w kluczowych momentach nie do zatrzymania okazał się jednak ponownie Michael Hicks. Kapitalne trafienia lidera drużyny Marcina Kękusia przesądziły o jej wysokim zwycięstwie 93:75.

Początek spotkania należał do gospodarzy. R8 błyskawicznie wskoczyło na właściwe tory, a w największym stopniu przyczynił się do tego nie kto inny jak właśnie Michael Hicks. Rzucający trafił dwukrotnie zza łuku, a dodatkowe zagrożenie stwarzał swoją grą tyłem do kosza, kiedy to ściągał uwagę obrony i odgrywał na obwód. Wrocławianie mieli problemy z dobrą defensywą rywali, ale w grze utrzymywały ich trójki Karola Kutty i Aleksandra Dziewy. Druga część pierwszej kwarty należała jednak do Trójkolorowych – dobrą zmianę dali Jakub Musiał, Mateusz Stawiak i Adrian Mroczek-Truskowski, krakowianie prowadzili 27:24.

Niestety gospodarze błyskawicznie wzięli się do roboty w drugiej ćwiartce. Run 12:4 pozwolił im wyjść na dwucyfrowe prowadzenie. Podopieczni Radosława Hyżego ponownie nie mogli za to przebić się przez defensywę R8, przez co często zmuszeni byli do oddawania trudnych rzutów. W tej części gry wrocławianie trafiali niemal tylko z linii rzutów osobistych, a z gry punkty zdobyli tylko w 3 akcjach. Gospodarze kontynuowali natomiast imponujący atak – powodzeniem kończyły się niemal wszystkie ich próby, a do przerwy krakowianie 8 razy (na 11 prób) celnie przymierzyli zza łuku. Dzięki temu prowadzili pewnie i wysoko 60:39.

Cokolwiek w szatni powiedział swoim zawodnikom trener Hyży – podziałało znakomicie. Wrocławianie na parkiet wrócili zmotywowani, agresywni i pełni energii. W ataku złapali rytm, w obronie nie zostawiali z kolei rywalom miejsca i wymuszali ich liczne straty. Przez ponad 7 minut zawodnicy R8 zdołali zdobyć tylko 2 punkty, straty Śląska odrabiali z kolei Aleksander Dziewa i Jan Grzeliński. Ostatecznie w trzeciej kwarcie udało się zatrzymać gospodarzy na 9 zdobytych oczkach, a trójka Adriana Mroczek-Truskowskiego i celne rzuty osobiste Jakuba Musiała pozwoliły gościom znacznie zbliżyć się przed decydującą częścią meczu (60:69).

Na początku czwartej kwarty kolejnym trafieniem zza łuku popisał się kapitan Trójkolorowych, do kosza dwukrotnie trafił Mateusz Stawiak i gospodarze prowadzili już tylko 72:68. Po celnej trójce Michała Barana, kontrę wsadem skończył Mikołaj Ratajczak, a w następnej akcji Marcin Pławucki floaterem doprowadził do wyniku 75:72. Gospodarze gubili się w ataku, nie trafiali rzutów i łatwo tracili piłki – wszystko to jednak działo się pod nieobecność Michaela Hicksa, który całą drugą połowę przesiedział na ławce. Jego powrót na parkiet okazał się być początkiem końca nadziei wrocławian na zwycięstwo. Największa gwiazda R8 szybko sprytnie wywalczyła dwa faule i wykorzystała 5 rzutów osobistych, powiększając przewagę krakowskiej drużyny. Rzucający w kolejnych akcjach trafił dwie trójki, które pozwoliły gospodarzom odskoczyć na 13 punktów. Warto dodać, że w obu sytuacjach Hicks zrobił to niemal z ręką obrońcy na twarzy. R8 zamknęło spotkanie serią 18:3 i zasłużenie, choć nie bez problemów, pokonało na własnym parkiecie Trójkolorowych 93:75.

– Skuteczność rywali w pierwszej połowie była niesamowita, trafiał każdy, który rzucał. W przerwie powiedziałem zawodnikom, że brakuje mi determinacji, agresji, nie można opuszczać głów, bo 20 punktów to różnica, którą spokojnie da się odrobić. To podziałało, nasza gra funkcjonowała w drugiej połowie świetnie, niestety tylko do 35. minuty. Wiadomo, że z Michaelem Hicksem jest tak, że czasem jak rzuci krzesłem z połowy to i wtedy trafi, ale zależało nam na jego penetracjach, nie rzutach. Pod tym względem nie wykonaliśmy założeń, ale trzeba też docenić klasę rywala – to była przyjemność go oglądać, bo nawet w ekstraklasie rzadko kiedy widzimy żeby zawodnik z ręką obrońcy trafiał takie rzuty. To on wygrał mecz – podsumował spotkanie Radosław Hyży.

W drużynie Wojskowych najwięcej oczek uzbierali Aleksander Dziewa (14 pkt, 6 zb, 3 ast, 2 b), Adrian Mroczek-Truskowski (13 pkt, 3/7 za 3), Mateusz Stawiak (10 pkt, 4 zb, 2 ast) i Jan Grzeliński (10 pkt, 6 ast, 2 zb, 2 p). W ekipie gospodarzy najlepszym strzelcem był oczywiście Hicks, który w niecałe 19 minut zdobył 21 punktów (4/4 za 3, 5/7 z gry, 7/7 z linii). Dwucyfrową zdobycz punktową zaliczyli jeszcze Marcin Nowakowski (13 pkt, 10 ast), Jakub Dłuski (14 pkt, 11 zb), Michał Baran, Marcin Malczyk i Patryk Pełka (po 12 pkt). Zawodnicy R8 trafili 59% rzutów z dystansu i rozdali 21 asyst (37% i 17 asyst po stronie Śląska).

Wysokie zwycięstwo rywala z Krakowa nie oddaje do końca przebiegu spotkania. Niewątpliwie jest czego żałować, w połowie czwartej kwarty wydawało się bowiem, że to wrocławianie są w gazie i zwycięstwo jest jak najbardziej w ich zasięgu. Niestety powrót na parkiet najlepszego strzelca 1. Ligi okazał się być nie do przezwyciężenia. Trójkolorowych czekają jeszcze dwa spotkania, które zadecydują o ewentualnym udziale w play-offach. W innych, ważnych w kwestii walki o czołową ósemkę meczach Biofarm Basket Poznań (14-15) przegrał u siebie ze Spójnią Stargard (27-2), a Elektrobud-Investment ZB Pruszków (15-14) wygrał na własnym boisku z Enea Astorią Bydgoszcz (14-15).  Biofarm, Znicz i Astoria rozegrały jednak o jedno spotkanie mniej od Śląska (15-15). W takiej sytuacji konieczne wydaje się zwycięstwo w sobotę z Sokołem Łańcut, o wszystkim zadecyduje za to najprawdopodobniej bezpośrednie starcie zawodników Radosława Hyżego z ekipą z Bydgoszczy w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego. Sobotni mecz nie obejdzie się bez Waszego wsparcia! Hej Śląsk!