WKS Śląsk Wrocław – Polfarmex Kutno

WKS Śląsk Wrocław 57 - 79 Polfarmex Kutno
07 Sty 2018 - 18:00Hala AWF, Al. Paderewskiego 35

Zarówno kibice jak i zawodnicy Śląska zapewne inaczej wyobrażali sobie powrót do koszykarskiej rzeczywistości w nowym roku. Mimo faktu, że rywal był wymagający, Wojskowi liczyli na zwycięstwo z Polfarmexem Kutno. To goście zagrali jednak we Wrocławiu zdecydowanie lepiej i wywieźli ze stolicy Dolnego Śląska zwycięstwo 79:57.

Gospodarze spotkanie rozpoczęli w składzie Jan Grzeliński, Jakub Musiał, Adrian Mroczek-Truskowski, Marcin Bluma, Karol Michałek. Pierwsza kwarta okazała się niestety najlepszą w wykonaniu zawodników Radosława Hyżego. Wojskowi punktowali w niej dosyć regularnie i przez większość czasu prowadzili. Dopiero w ostatniej minucie „Farmaceutom” udało się wyjść na prowadzenie 19:17.

W drugiej ćwiartce wizualna przewaga Polfarmexu stopniowo się zwiększała. Gospodarze mieli problem z obroną strefy podkoszowej, a gdy koncentrowali tam więcej sił, rywale nie zawodzili na obwodzie. Po dwóch trafionych osobistych Marcina Blumy, różnica między obiema drużynami wynosiła jednak tylko 6 punktów (37:31) i  w przerwie wydawało się, że Trójkolorowi będą w stanie powalczyć w tym meczu o zwycięstwo.

Niestety gra po powrocie z szatni nie wyglądała lepiej. Wrocławianie mieli ewidentny problem z konstrukcją akcji ofensywnych. Hyży próbował wielu rzeczy, więcej minut dostał Karol Kutta czy Mikołaj Ratajczak, ale to było za mało na świetnie dysponowanych Mateusza Zębskiego i Januarego Sobczaka w ekipie z Kutna. Przed ostatnią częścią meczu goście prowadzili pewnie 59:46.

W czwartej kwarcie gospodarze zdołali zdobyć tylko 11 oczek. Drużyna Polfarmexu bezsprzecznie dominowała na parkiecie i bez większych problemów raz za razem trafiała do kosza Śląska. Ostateczny wynik to aż 22 punkty przewagi i wygrana 79:57 podopiecznych Jarosława Krysiewicza.

– Mecz był w naszym wykonaniu bardzo, bardzo słaby. Najbardziej zawiodła mnie decyzyjność. Przestrzegałem zawodników przed pewnymi rzeczami, ale nie udało się tego zrealizować. Popełniliśmy dużo prostych błędów, nie trafialiśmy spod kosza, nie dzieliliśmy się piłką, kiedy było to potrzebne. Zawaliliśmy na całej linii – przyznał otwarcie po ostatniej syrenie Radosław Hyży.

57 punktów zdobytych w spotkaniu to kiepski wynik, w związku z tym zdobycze punktowe również nie są imponujące. Jednym z niewielu plusów niedzielnego meczu jest double-double Marcina Blumy (12 punktów, 10 zbiórek). Najlepszym punktującym wrocławian był Jan Grzeliński (13 punktów, 6/10 z gry). W ciągu niecałych 20 minut gry przyzwoitą linijkę zdołał zanotować Karol Kutta (6 punktów, 5 asyst i 4 zbiórki). W ekipie gości niepodzielnie rządzili wspomniani wcześniej Zębski i Sobczak. Młody rozgrywający Polfarmexu trafił wszystkie trzy próby zza łuku i skończył spotkanie w 17 oczkami na koncie. Jeden punkt więcej zanotował Zębski. Wojskowi nie grzeszyli za to skutecznością, trafiając tylko 33 % rzutów z gry (43% za 2, 17% za 3).

O nieudanym początku roku trzeba jak najszybciej zapomnieć, Trójkolorowych czekają bowiem teraz naprawdę ważne spotkania. W najbliższą sobotę Radosław Hyży zawita z wrocławianami do Kłodzka, by zmierzyć się z drużyną, w której zaczynał w zeszłym sezonie jako trener – Zetkama Doral Nysą Kłodzko. Tydzień później kolejne domowe spotkanie. Tym razem do stolicy Dolnego Śląska przyjedzie czerwona latarnia ligi – KK Warszawa. W perspektywie walki o play-offy, wygrane w obu spotkaniach są obowiązkowe. Hej Śląsk!