WKS Śląsk Wrocław – PTG Sokół Łańcut

WKS Śląsk Wrocław 65 - 85 PTG Sokół Łańcut
24 Mar 2018 - 19:00Hala AWF, al. Paderewskiego 35

Przedostatnie spotkanie rundy zasadniczej, a ostatnie na własnym parkiecie miało pozwolić Trójkolorowym postawić kolejny krok ku fazie play-off. Wszystko szło według planu, niestety tylko do przerwy –  po bardzo słabej drugiej połowie przegranej 30 punktami wrocławianie musieli uznać wyższość zawodników Sokoła Łańcut, którzy wygrali to starcie 85:65.

W pierwszych minutach meczu obie drużyny nie grzeszyły skutecznością, po kilku minutach zaczęły jednak regularnie trafiać do kosza. Ataki Śląska napędzał Jan Grzeliński, który nie dawał się zatrzymać we wjazdach w pole 3 sekund a do tego dołożył celne trafienie zza łuku. W drużynie gości od początku dobrze prezentowali się Maciej Klima i Marek Zywert. Po pierwszej kwarcie wrocławianie prowadzili 17:14.

Przez kolejne 6 minut podopieczni Radosława Hyżego zdołali zdobyć tylko 5 oczek, na szczęście ofensywna gra Sokoła również nie porywała. Lepszy moment Wojskowych musiał wreszcie nadejść, a głównym tego przyczynkiem był sposób, w jaki prezentował się Aleksander Dziewa. Środkowy zdobył 8 kolejnych punktów, co wreszcie pobudziło gospodarzy. Zawodnicy Śląska zamknęli drugą kwartę serią 12:2 i w przerwie prowadzili 39:29.

Niestety wraz z zejściem do szatni skończyła się dobra gra wrocławian. Drugą połowę spotkania przyjezdni wygrali łącznie aż 56:26. Grę Wojskowych starali się ciągnąć Aleksander Dziewa i Jan Grzeliński, w ataku brakowało jednak pomysłu, wypracowanie otwartych pozycji przychodziło z wielkim trudem, a i goście zdecydowanie spięli swoje szyki. Co gorsza Trójkolorowi przez całą trzecią i czwartą kwartę nie byli w stanie w żaden sposób zatrzymać ofensywy Sokoła. Gracze z Łańcuta konsekwentnie wykorzystywali przewagę warunków fizycznych a także dobrą dyspozycję rzutową. Większość akcji zawodników Dariusza Kaszowskiego była bardzo prosta – kończyły się one pompką i rzutem z półdystansu lub szybkim wjazdem pod kosz. Ta taktyka okazała się bardzo owocna w skutkach, pozwoliła też gościom wywalczyć aż 26 fauli, co przełożyło się na 23 punkty z linii. W całym spotkaniu nasi rywale tylko dwukrotnie trafili zza łuku, a mimo to zdołali wypracować wysoką przewagę, której nie oddali już do końca meczu, wygrywając go pewnie 85:65.

– Rywal bardzo dobrze bronił na obwodzie, co zmuszało nas do penetracji pod wysokich zawodników – a stamtąd nie jest już tak łatwo trafiać. Nie oddaliśmy tylu rzutów za trzy, ile oddajemy zwykle, trafiliśmy tylko cztery takie próby. To nie jest nasz styl. W obronie zbyt wiele razy się zagapiliśmy, nie porozumieliśmy, co prowadziło do sytuacji, że rywal zostawał pod koszem sam, niekryty. Nie możemy grać w ten sposób – komentował spotkanie rozczarowany Aleksander Dziewa.

Środkowy po raz kolejny ciągnął grę Śląska i był najlepszym strzelcem wrocławskiej drużyny (23 pkt, 14 zb, 2 ast, EVAL 27, 11 double-double w sezonie). W ekipie gospodarzy punktował niemal każdy zawodnik, ale jeszcze tylko Janowi Grzelińskiemu udało się zaliczyć dwucyfrową zdobycz (15 pkt). O zwycięstwie Sokoła przesądził natomiast tercet zawodników. Kapitalnie zagrali Maciej Klima (27 pkt, 10 zb, 10/14 z gry), Marek Zywert (22 pkt, 4 ast, 4 p, 8/18 z gry) oraz Rafał Kulikowski (14 pkt, 14 zb, 3 ast). Do przerwy to Śląsk dominował na tablicach, ostatecznie walkę o zbiórki 40:36 wygrali jednak goście, którzy rozdali też 19 asyst, przy 10 po stronie wrocławian. Trójkolorowi popełnili aż 22 straty.

Przegrana z Sokołem znacznie komplikuje sprawę potencjalnego awansu zawodników Radosława Hyżego do czołowej ósemki. Śląsk z bilansem 15-16 zajmuje obecnie 7. miejsce w tabeli, ale do rozegrania zostało mu już tylko jedno spotkanie – z Enea Astorią. Bydgoszczanie przegrali wczoraj z R8 Basket AZS Politechniką Kraków, co również znacznie pogarsza ich położenie (14-16). Pozostali rywale w walce o fazę play-off czyli Biofarm Basket Poznań i Elektrobud-Investment ZB Pruszków mają bilans 15-15. Wszystkie trzy wymienione ekipy, w przeciwieństwie do Śląska, czekają jeszcze dwa mecze. Podczas wielkanocnej kolejki będziemy więc liczyć na porażki Astorii z Sokołem, Biofarmu z Siarką Tarnobrzeg i Znicza z Zetkama Doral Nysą Kłodzko. Jednak nawet jeśli wyniki tych spotkań nie będą dla Trójkolorowych korzystne, o wszystkim może zadecydować ostatnia kolejna sezonu zasadniczego – w przypadku takiego samego bilansu zwycięstw i porażek, o miejscu w tabeli decyduje bezpośredni bilans spotkań między zainteresowanymi – a jak wiemy, wrocławianie wygrali oba mecze z poznaniakami i pruszkowianami. Hej Śląsk!