Zetkama Doral Nysa Kłodzko – WKS Śląsk Wrocław

Zetkama Doral Nysa Kłodzko 88 - 72 WKS Śląsk Wrocław
13 Sty 2018 - 17:00Hala KCKSiR, Kłodzko, ul. Kusocińskiego 2

Początek roku okazał się dla koszykarzy Śląska niełatwy. Wojskowi po bezbarwnym występie i porażce z Polfarmexem Kutno 6 stycznia, tydzień później liczyli na zwycięstwo w derbach Dolnego Śląska z Zetkama Doral Nysą Kłodzko. Niestety była ekipa Radosława Hyżego okazała się na zdecydowanie lepsza na własnym parkiecie i wygrała to starcie 88:72.

Śląsk spotkanie rozpoczął taką samą piątką, jak przed tygodniem czyli składem: Jakub Musiał, Jan Grzeliński, Adrian Mroczek-Truskowski, Marcin Bluma i Karol Michałek. Na samym początku meczu widać było, że to przyjezdni stawiani są w roli faworyta. Wojskowi wyglądali w grze pewniej i bardziej zdecydowanie, a w obronie grali skutecznie i cierpliwie. Niestety nie trwało to długo. Po kilku minutach dał o sobie znać najlepszy strzelec kłodzczan – Tomasz Stępień, który już po pierwszej kwarcie miał na koncie 3 celne trójki i 11 punktów. Nysa prowadziła 18:11.

Zdobycz Śląska po pierwszej części gry wyglądała marnie, w drugiej ćwiartce udało się zdobyć ledwie 3 oczka więcej i to za sprawą przede wszystkim błędów obronnych rywali, którzy twarde i skuteczne akcje w defensywie przeplatali fatalnymi. Swoje braki nadrabiali natomiast w ataku, bowiem organizacja gry Wojskowych wyglądała kiepsko. Zawodnicy Marcina Grygowicza wykorzystywali każdą wolną przestrzeń na półdystansie i dystansie. Tuż przed przerwą za trzy ponownie trafił Stępień i przewaga gospodarzy urosła już do 16 punktów (41:25).

Pobyt w szatni nie zmienił nic w grze przyjezdnych. Koszykarze Nysy dalej korzystali z braku organizacji w obronie Śląska i wyszli już na 21-punktowe prowadzenie. Obraz gry nie ulegał zmianie. Trójkolorowi walczyli, ale piłka nie chciała wpaść do kosza. Gospodarze, świadomi swojej przewagi, spuścili nieco z tonu i przed ostatnią ćwiartką prowadzili 62:41.

Niestety dopiero uciekający czas i boiskowa desperacja wyzwoliły w zawodnikach Radosława Hyżego lepszą grę. Nieco skuteczniejsza obrona pozwoliła zredukować dystans dzielący Śląsk od Nysy o kilka oczek, ale wówczas dał o sobie znać Mateusz Kasiński, który trafił dwie kolejne trójki. Wrocławianie dopisywali sobie kolejne punkty głównie za sprawą Aleksandra Dziewy, ale czy to Stępień czy równie dobrze grający Dominik Rutkowski nie pozwalali na utratę dużej przewagi i kontroli nad spotkaniem. Końcowy wynik to wysokie zwycięstwo gospodarzy 88:72.

– Graliśmy fatalnie jeśli chodzi o organizację gry w obronie i ataku, ale w tym spotkaniu widać było lepsze momenty, poczynania i chęć zawodników, choć dużej różnicy między oboma noworocznymi meczami bym nie zaznaczał. Zabrakło nam komunikacji, agresji, pomocy w obronie, co Kłodzko szybko zamieniało na łatwe punkty. Te elementy zadecydowały o porażce – na gorąco ocenił mecz Radosław Hyży.

W sobotnim spotkaniu najwyższą zdobycz punktową w bieżącym sezonie zanotował Adrian Mroczek-Truskowski, zdobywca 17 punktów, 4 zbiórek, 2 asyst (6/10 z gry). Tyle samo oczek i 10 zbiórek zaliczył Aleksander Dziewa, co dało mu piąte w sezonie double-double. 15 punktów, 3 zbiórki i 3 asysty to linijka Jana Grzelińskiego, który przez przekroczony limit fauli przedwcześnie opuścił parkiet. W ekipie Nysy ostatecznie z 23 oczkami na koncie mecz skończył Tomasz Stępień (4/6 za 3), 19 punktów rzucił Dominik Rutkowski. W mniejszym stopniu niż wspomniana dwójka, ale jednak, ojcami sukcesu kłodzczan byli też Rafał Wojciechowski (8 punktów, 3 zbiórki, 5 asyst), Michał Jodłowski (5 punktów, 8 zbiórek, 2 asysty) i Marc-Oscar Sanny (4 punkty, 5 zbiórek, 4 asysty). Drużyna Marcina Grygowicza rozdała łącznie 20 asyst przy ledwie 6 stratach i dominowała w rzutach za 3 punkty (10/19). Dla porównania Wojskowi zanotowali 10 skutecznych ostatnich podań przy 9 stratach, a zza łuku trafili tylko 7 z 27 prób.

Następne spotkanie zawodnicy Hyżego rozegrają na własnym parkiecie z KK Warszawa. Rywal wydaje się być idealny na przełamanie, bowiem do tej pory w I lidze wygrał tylko jeden mecz. Zwycięstwo w tym starciu to dla Trójkolorowych absolutny obowiązek. Miejmy nadzieję, że zapoczątkuje ono marsz w górę tabeli. Hej Śląsk!